Ostrzegamy przed nieuczciwymi praktykami niektórych zakładów pogrzebowych, które wykorzystując sytuację duchowego bólu rodziny proponują „swojego” księdza jako celebransa pogrzebu i załatwienie „kościelnych formalności” bez potrzeby udania się do parafii. Nie ma u nas takiej praktyki „dyżurnego” księdza współpracującego z jakimkolwiek zakładem pogrzebowym. Wszystkie sprawy dotyczące ceremonii religijnej omawia się z księdzem w parafii, do której należał zmarły.
Katolicki pogrzeb składa się z trzech części: Mszy św. (najlepiej sprawowanej w obecności ciała zmarłego), obrzędów ostatniego pożegnania oraz złożenia w grobie trumny z ciałem lub oddania jej do spopielenia i pochówku prochów.
Należy podkreślić, że Msza św. nie jest dodatkiem do pogrzebu, ale jest pierwszą i najważniejszą jego częścią. To tutaj składamy Bogu Ofiarę Ciała i Krwi Chrystusa, aby Jej mocą zmarły został usprawiedliwiony i oczyszczony z wszelkich win i słabości, aby bez przeszkód mógł osiągnąć niebo. Wielkie znaczenie ma tu obecność bliskich, których moralnym obowiązkiem jest nie tylko uczestnictwo w niej i modlitwa, ale także przyjęcie Komunii św. w intencji zmarłego, poprzedzone pojednaniem się z Bogiem w sakramencie pokuty. Z natury rzeczy msza taka powinna być celebrowana w dniu pogrzebu przed obrzędami na cmentarzu.
Piękną i wartą podtrzymania tradycją jest celebrowanie Mszy św. pogrzebowej w obecności trumny z ciałem zmarłego (większość zakładów pogrzebowych nie stwarza w związku z tym żadnych problemów). Wtedy obrzędy ostatniego pożegnania celebruje się w kościele na zakończenie Mszy św., poczym wszyscy udają się bezpośrednio na cmentarz, na miejsce pochówku, z pominięciem kaplicy cmentarnej. W przypadku Mszy św. pogrzebowej sprawowanej bez obecności ciała zmarłego obrzędy ostatniego pożegnania celebrowane są w kaplicy na szczecińskim Cmentarzu Centralnym o godzinie wyznaczonej przez zakład pogrzebowy.
Jeżeli ciało osoby zmarłej ma być spopielone, bardzo prosimy, aby zadbać (zgłosić w zakładzie pogrzebowym), że obrzędy ostatniego pożegnania w obecności rodziny i księdza mają się odbyć jeszcze przed spopieleniem w kaplicy cmentarnej (na górze), a nie w tzw. Sali rozpoznań (na dole). To są właściwe, uroczyste obrzędy pożegnania zmarłego w jego ciele, chwila rozstania z nim, zanim oddamy je nie ziemi, ale płomieniom. W takim wypadku krótki obrzęd pochówku prochów odbywa się po kilku godzinach lub następnego dnia. Może w nim wówczas uczestniczyć tylko najbliższa rodzina, i może rozpocząć się w kaplicy cmentarnej, albo od razu przy grobie.
Przygotowanie duchowe do pogrzebu
Po śmierci kogoś bliskiego nasze serca wypełnia przede wszystkim smutek i ból rozstania, świadomość, że nic już nie będzie tak jak dawniej, ponieważ nie będziemy już tu na ziemi dzielili chwil radości i łez z osobą, która właśnie odeszła. Czasami towarzyszy nam też złość na Pana Boga, że zabrał osobę, która jeszcze przecież mogła żyć, a była dobra i kochana. Niektórzy doświadczają szoku, trwają w stuporze – dziwnym duchowymi i uczuciowym odrętwieniu. Prawie zawsze trudno się z tym pogodzić…
I człowiek w tym stanie ducha musi zmierzyć się z mnóstwem spraw, które trzeba załatwić w związku z organizacją pogrzebu: zawiadomienie rodziny i znajomych, formalności urzędowe, formalności w zakładzie pogrzebowym, zgłoszenie pogrzebu na parafii, organizacja ewentualnego noclegu dla przyjezdnych, posiłku po ceremonii, zasiłku ZUS etc. Niektórzy mówią, że dzięki temu łatwiej znieść ten cios, bo człowiek zajęty wyżej wymienionymi sprawami „nie myśli”, mniej dramatycznie przeżywa. Trzeba być ostrożnym, by nie potraktować w ten sam sposób ceremonii pogrzebowej. Rolą obrzędów religijnych nie jest być emocjonalnym znieczulaczem. Natomiast można pięknie i godnie pożegnać zmarłego, którego nieśmiertelna dusza w momencie śmierci ostatecznie oddzieliła się od przemijalnego ciała, i duszę tę w akcie głębokiej wiary niejako przynieść, oddać i ofiarować samemu Panu Bogu. Powinny to uczynić przede wszystkim osoby najbliższe, których łączyły ze zmarłym najsilniejsze duchowe więzi. Jak to uczynić?
Przede wszystkim modlić się. Modlitwa powinna towarzyszyć odchodzącym z tej ziemi, gdy konają, ale nie powinna ustać po ich śmierci. Ważne jest, aby – jeśli nie uczyniliśmy tego wcześniej – wypowiedzieć w modlitwie słowa przebaczenia wobec zmarłego, jeśli czuło się do niego jakiś żal. Można także poprosić o wybaczenie, jeżeli to my byliśmy winni. Nie bójmy się wypowiedzieć ich na głos – zmarły, a właściwie jego dusza, na pewno nas usłyszy!
Warto zaproponować wspólną, rodzinną modlitwę przy zapalonej świecy, najlepiej gromnicy. Może to być Różaniec, litania do Serca Pana Jezusa, do Matki Bożej, do św. Józefa – patrona dobrej śmierci, do Wszystkich Świętych. Można odczytać fragmenty Pisma Świętego mówiące o powołaniu człowieka do wiecznego życia z Bogiem w niebie, o miłosierdziu Bożym, o Męce, Śmierci i Zmartwychwstaniu Jezusa. W wielu regionach naszego kraju organizuje się czuwanie modlitewne przy zmarłym zaraz po jego śmierci lub w jego domu w wieczór poprzedzający dzień pogrzebu. Przychodzą na nie oprócz rodziny także znajomi, przyjaciele i sąsiedzi.
Najistotniejszym elementem duchowego przygotowania do pogrzebu niech będzie dobrze przeżyta spowiedź święta, na której wyznajemy grzechy popełnione nie tylko wobec Pana Boga, ale i wobec bliźnich, a w tej sytuacji powinniśmy rozliczyć się szczególnie z grzechów popełnionych wobec zmarłego. Prosząc Boga o przebaczenie, prosimy także tego, którego dusza już jest w Jego rękach. I także nie miejmy wątpliwości, że otrzymujemy od niego przebaczenie, skoro w spowiedzi otrzymujemy je od Przedwiecznego. Pojednani z Bogiem złóżmy Mu ofiarę Ciała i Krwi Chrystusa w intencji zmarłego, przyjmując Je w Komunii św. podczas Mszy św. pogrzebowej. Jest to największy dar, jakim możemy obdarzyć naszych zmarłych i najskuteczniejszy środek wyproszenia dla nich zbawienia i skrócenia mąk czyśćcowych. Podczas obrzędów na cmentarzu i przy grobie starajmy się nie rozpraszać atmosfery modlitwy i wsłuchując się w teksty rytu pogrzebu nie zwracajmy uwagi na drugorzędne szczegóły.
Nawiedzając grób pamiętajmy, że bez naszej osobistej modlitwy, która jest skuteczną pomocą dla zmarłych pokutujących w czyśćcu, składane kwiaty i zapalane znicze są tylko pustym gestem, nic nie znaczącą ozdobą. Dbajmy o to, żeby towarzyszyły im duchowe akty miłości – modlitwa, uczynki miłosierdzia, ofiara Mszy św. i Komunia św. w ich intencji.
Jak asystować przy śmierci?
Przechodzenie z tego świata do wieczności to trudny moment dla rodziny i najbliższych, ale najtrudniejszy dla samego umierającego, który zwykle odczuwastrach przed nieznanym, często cierpienie i ból, a prawie zawsze – dojmującąsamotność, ponieważ nawet otoczony osobami najbliższymi, wchodzi w śmierć sam, pozostawiając żyjących tu na ziemi. Dziś często nasi bliscy odchodzą w szpitalach, zwykle zaopatrzeni przez szpitalnych kapelanów sakramentami na drogę do wieczności. Nie zawsze mamy wtedy możliwość im towarzyszyć. Zdarza się jednak, że ktoś z najbliższych umiera w domu, po długiej chorobie lub po prostu ze starości tracąc siły. Jak się wtedy zachować? Co robić?
Odpowiedzialność i troska o zbawienie człowieka, które w ogromnej mierze zależy od ostatnich chwil życia, spoczywa nie tylko na kapłanach, ale szczególnie w tym momencie na najbliższej rodzinie – współmałżonku, dzieciach, rodzicach, innych krewnych, a nawet sąsiadach, jeśli umierający jest samotny. Należy uczynić wszystko, co w naszej mocy, aby przechodzenie do wieczności było naprawdę celebrowane w ostatnich dniach lub godzinach życia. Ważna jest przede wszystkim obecność, towarzyszenie kogoś bliskiego. Aby złagodzić uczucie lęku, dobrze jest trzymać umierającego za rękę, podtrzymywać spokojną rozmowę przetykaną aktami strzelistymi (np. Jezu, ufam Tobie; Jezu, zmiłuj się nade mną; Jezu, pomóż mi; można odmówić akt żalu za grzechy), prowadzić powolną modlitwę, np. różaniec, koronkę do miłosierdzia Bożego, litanię do Najśw. Serca P. Jezusa, do Matki Bożej, do Wszystkich Świętych, modlitwy o dobrą śmierć, modlitwy przy konających… Jeżeli nastąpiła utrata przytomności, modlimy się głośno lub głośno wymawiamy akty strzeliste. Niezwykle istotne jest umieszczenie w zasięgu wzroku lub włożenie do ręki umierającego, zwłaszcza gdy odchodzenie dokonuje się wśród cierpienia, krzyża z widoczną figurą ukrzyżowanego Chrystusa. Warto zapalić gromnicę, poświęconą świecę woskową, którą człowiek otrzymuje pierwszy raz podczas swego chrztu. Widząc jej światło konający doznaje pociechy, że nie odchodzi z tego świata w nicość i ciemności, ale że wychodzi naprzeciw Boga, który jest pełen światła i miłosierdzia. Samo jej zapalenie mówi też: Boże, przez chrzest stałem się Twoim dzieckiem, obroń mnie w tej godzinie od zła i niebezpieczeństw (od gromów – stąd nazwa „gromnica”) mojej duszy i ciała.
Jeśli tylko jest to możliwe, to niezależnie od pory dnia czy nocy należy wezwać kapłana, który udzieli odpustu zupełnego na godzinę śmierci, namaści świętymi olejami i zaopatrzy Wiatykiem – Komunią św. na odejście z tego świata. Jeżeli tego nie uczyniliśmy, a nastąpiło nagłe pogorszenie stanu zdrowia i chory trafia do szpitala, przy czym jego życie jest realnie zagrożone, należy zainteresować się, czy jest na terenie szpitala obecny kapelan i wezwać go. Może się okazać przy nieobecności kapelana, że trzeba go będzie (lub innego księdza np. z pobliskiej parafii) telefonicznie wezwać lub nawet po niego pojechać.